Dominic
~ ~ ~
Dziś jest piękne, słoneczne popołudnie, godzina to za dziesięć jedenasta. Widzimy Akademię Iskry Światłości, która znajduje się w samym centrum miasta Wonderland. W tym mieście są sami Aniołowie których jest najwięcej, potem zaś wiedźmy i wojownicy. Akurat teraz trwa piąta lekcja. Znajdujemy się w klasie od historii, w której to przebywa Dominic i Louise Devil. Dwaj bracia zżyci ze sobą i zaprzyjaźnieni. Ta lekcja ciągnie się dla nich w nieskończoność...
Czas leci, zegar stoi, myśli krążą wokół jednego... Spojrzał się... Obserwuję nas... I wreszcie usłyszałem upragniony dźwięk... Dzwonek! Wszyscy poderwaliśmy się jakby dzwoniło poinformować nas o pożarze. Pierwszy wyleciał Louise, ja za nim. Widziałem go jak stoi oparty o szafkę Emily. Dziwie się że do tej pory opiera się jemu. Jednak jej tam nie ma. Najwidoczniej czeka za nią.
Czas leci, zegar stoi, myśli krążą wokół jednego... Spojrzał się... Obserwuję nas... I wreszcie usłyszałem upragniony dźwięk... Dzwonek! Wszyscy poderwaliśmy się jakby dzwoniło poinformować nas o pożarze. Pierwszy wyleciał Louise, ja za nim. Widziałem go jak stoi oparty o szafkę Emily. Dziwie się że do tej pory opiera się jemu. Jednak jej tam nie ma. Najwidoczniej czeka za nią.
-Słyszę cię Dominic...
No jasne zapomniałem, że umiesz odczytać myśli. Gdzie twoja śliczna??
Nagle odezwał się ktoś zza moich pleców. To był Thomas. Bezszelestnie przemieścił się z końca szkoły, to dopiero prędkość.
-Śliczna jest tylko jedna, pamiętaj. Jego może być ewentualnie ładna...
Haha... Louise zdenerwował się i momentalnie obrócił się w naszą stronę. Czułem, że próbuje nas zahipnotyzować, ale ktoś odpychał jego czar.
-Ile razu mam cię Louise uczyć byś nie używał mocy przeciw swoim ślicznym braciom??
-Ślicznym?! Ja jestem śliczny, oni jedynie robią za moje tło.
Pojawił się na jego twarzy szatański uśmieszek, który miał nas upokorzyć. Nie udało się mu, bo wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Narzucił kaptur, wsadził ręce do kieszeni i poszedł. Znam go, powstrzymywał się by nas nie ukarać, ale wiedział że przy Kate nie ma szans na atak. Obejrzałem się na brata, ale gdy zobaczyłem jak obejmuje Kate, sam musiałem narzucić kaptur i pójść jak najdalej od nich. Chwila... Nie poszedł, dlatego że nie mógł wytrzymać, tylko wiedział iż będą się obściskiwać! Cwaniak. Nie ostrzegł mnie! Policzę się z nim. Odruchowo znów na nich spojrzałem i zapomniałem, że Thomas też może czytać w myślach. Patrzył na mnie swym wzrokiem kata. Biedna Kate nie wiedziała o co chodzi.
-Mówiłem jak bardzo nienawidzę cię i Louisa??
-Z jakieś milion razy, ale kto by się tym przejmował!
Uśmiałem się i szybko prysnąłem stamtąd, bo wiedziałem że mogę oberwać...
-No i słusznie! Zazdrościcie mi i tyle! Świry...
Chryste, ale to denerwujące, te całe czytanie w myślach!
-Mówiłem jak bardzo nienawidzę cię i Louisa??
-Z jakieś milion razy, ale kto by się tym przejmował!
Uśmiałem się i szybko prysnąłem stamtąd, bo wiedziałem że mogę oberwać...
-No i słusznie! Zazdrościcie mi i tyle! Świry...
Chryste, ale to denerwujące, te całe czytanie w myślach!
~ ~ ~
Miałem jeszcze 3 lekcje, ale jakoś mnie to nie interesowało. Poszedłem więc do sali, w której nie miało być w tych godzinach żadnych lekcji. Przed salą zobaczyłem Louisa.
-A ty nie na lekcjach?? Przecież jesteś taki uczynny i kochany... - Powiedział Louis.
-Bardzo zabawne. Nie mogę znieść dzisiejszego dnia, a po za tym Thomas obrzydził mi cały dzień, przez ciebie! - Odpowiedziałem.
-Oj tam nie miałem jak ci tego przekazać... Sam wiesz on czyta, a ty nie.
-Najlepsza wymówka.
-Dobra sorry, na przyszłość będę bardziej o ciebie dbał... - Powiedział z ironią.
-Dzięki. Co ty tu robisz??
-Emily będzie tędy przechodzić za jakieś 3 minuty.
-Uparta jest, tak jak ty.
-Ciii... Chyba idzie. Won mi stąd!
Poszedłem jak najdalej od nich. Wiedziałem, że w domu nie mam czego szukać, bo za szybko wróciłbym. Nogi mnie niosły tam gdzie chciały. Postanowiłem iść przed siebie. Zszedłem zatem do piwnicy. Za daleko nie doszedłem bo zatrzymałem się przed drzwiami, na których było napisane "Historia Wstąpienia". Ojciec często mówił coś o tym całym "Wstąpieniu", ale nigdy nie brałem tego na poważnie, twierdził że jesteśmy za młodzi na to. Ale teraz jednak chciałem się dowiedzieć czegoś więcej. Nasłuchałem czy aby na pewno nikogo w środku niema. Złapałem za uchwyt, który w ogóle nie przypominał klamki, no ale cóż. Drzwi otworzyły się same. Było ciemno, więc wyczuwając gdzieś w pobliżu pułapkę na ciekawskich uczniów, postanowiłem użyć Blasku* niż zapalać normalnie światło. Pomieszczenie było bardzo obszerne bo mój Blask nie starczył na całą jego powierzchnię. A to się nie zdarza za często. Podszedłem do pierwszego lepszego zbioru ksiąg. Wyciągnąłem jedną, najgrubszą gdy naglę na podłogę spadła teczka. Odłożyłem więc księgę i podniosłem to co upadło i otworzyłem. W śro dku były same papiery jakiś uczniów Akademii. Chciałem już odłożyć to na półkę, ale coś przykuło moją uwagę. Na jednej z kart widniało nazwisko Devil. Jednak imię nie pasowało, ani do ojca, ani do żadnego z rodzeństwa. Po chwili zorientowałem się o kogo chodzi. To mój brat, który zaginął 85 lat temu! Ale nie to mnie tak zaniepokoiło. Było tam coś jeszcze...
"Michael Devil, lat: 179, wiek Wstąpienia: 177, opinia dyrektora: Poległ..."
To dlatego zniknął! To przez to całe "Wstąpienie". Co to w ogóle jest?! Wnioskuję po tym, że jest niebezpieczny etapem naszego życia. Musiałem się rozejrzeć, chciałem wiedzieć więcej na temat brata czy nawet tego kolejnego etapu. Przeszukiwałem wszystko począwszy na księgach skończywszy na biurku. Bingo! W jednej szufladzie znalazłem stary dziennik. Otworzyłem i przewertowałem go. Natrafiłem na coś w stylu zwierzenia.
"To straszne. Kolejny uczeń zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Rada Światła zaczyna się tym coraz więcej interesować. Mogą nawet zamknąć moją szkołę. Przecież to nie moja wina, że uczniowie doznają Wstąpienia w tak nieodpowiednich momentach swojego Anielskiego życia. Niestety to nieusprawiedliwienie, tak mi mówią. Michael był jednym z najgorszych uczni, którzy potrafią wiele, ale wykorzystują to nie tak jak powinni. Chciałem go wygnać. Chciałem ukarać. Ale los był szybszy niż ja. Co się teraz stanie z jego podopieczną?? Niewinny człowiek ma umrzeć przez głupstwo Anioła?? Nie pozwolę na to! Nikt więcej nie umrze. Będę uczył kolejne pokolenia Devil'ów. Któryś odziedziczy po swoim bracie kryształ*. Albo dostanie własny..."
Nie mogłem uwierzyć w to co czytam. To straszne wydarzenie czeka każdego z nas, a rodzice nie raczyli nas o tym poinformować! Możemy umrzeć lub zostać wygnani. To się w głowie nie mieści. Brat umarł, nie wiadomo z jakiej przyczyny... Dowiem się z jakiej. Muszę tylko znaleźć kogoś z tamtych czasów.
Nagle usłyszałem czyjeś kroki. Musiałem się stamtąd szybko wynosić inaczej miał bym problemy i zero możliwości odkrycia prawdy. Pośpiesznie wyszedłem zamykając po cichu za sobą drzwi. Skryłem się za zakrętem. To był sekretarz. Dyrek go szanował i cenił sobie jego zdanie, nie rozumiem czemu przecież to nadęty śmiertelny! Nienawidzę śmiertelnych więc nie mogę sobie też wyobrazić, tego że mógłbym się jednym opiekować. To będzie horror, ale nie dla mnie tylko dla tego kogoś! Gdy sekretarz wszedł do jednej z sal, ruszyłem ku schodom i udałem się pod klasę, w której miał Louise lekcje. Pomyślałem o tym wszystkim co przeczytałem by miał już zarys tego co musimy zrobić. Tak jak myślałem odczytał moje myśli błyskawicznie. Natychmiast zaczął szeptać wiedząc, że to słyszę.
-Niegrzeczny braciszek...
Pomożesz, czy mam radzić sobie sam?! Pomyślałem...
-Dobra nie gorączkuj się tak. Pewnie, że pomogę wiesz jak ja lubię takie akcje! Od czego chcesz zacząć??
Musimy dorwać kogoś kto znał naszego brata. Wtedy wystarczy, że go dotknę i dowiem się całej prawdy. Musze ją poznać. Przyznaj, to ciekawe.
-Raczej obrzydliwe. Ja i śmiertelny! Musimy coś zrobić bo jak doznam tego śmiesznego "Wstąpienia" to mnie szlag trafi. Wybiję całą to szkołę, oszczędzając oczywiście piękność...
Skup się brat! Za ile kończysz??
-Co ty planu nie znasz?! Nie wcześniej niż za godzinę
Cholera! Nie wytrzymam godziny w niepewności.
-Ja też nie...
Wyczułem w jego głosie podstęp. Czułem, że już coś kombinuję, ale w tym wypadku podobało się mi to.
-Masz stu procentową rację!
Usłyszałem jak podrywa się z krzesła i rusza w stronę drzwi. Nauczyciel zwrócił mu uwagę.
-Louise, dokąd się wybierasz??
-Musze się przejść, duszno tu...
Minutę później wyszedł zadowolony z klasy. Jego oczy były czarne niczym atrament.
-Zahipnotyzowałeś go?!
-No co, chcesz pomocy?? To nie narzekaj tylko się ciesz OK??
-Dobra w tej sytuacji faktycznie pasuje mi to. Nawet bardzo.
Nasze szatańskie uśmiechy oznaczały, że planujemy sporo złego.
Blask - Magiczne światło oświetlające bardzo duży obszar, najczęściej pojawiające się na wewnętrznej stronie dłoni...
Kryształ - otrzymują go anioły które doznają tak zwanego "Wstąpienia", w nim znajduję się podopieczny, którym to muszą się opiekować. To ich obowiązek inaczej słabi umierają, a silni zostają wygnani...
-Uparta jest, tak jak ty.
-Ciii... Chyba idzie. Won mi stąd!
Poszedłem jak najdalej od nich. Wiedziałem, że w domu nie mam czego szukać, bo za szybko wróciłbym. Nogi mnie niosły tam gdzie chciały. Postanowiłem iść przed siebie. Zszedłem zatem do piwnicy. Za daleko nie doszedłem bo zatrzymałem się przed drzwiami, na których było napisane "Historia Wstąpienia". Ojciec często mówił coś o tym całym "Wstąpieniu", ale nigdy nie brałem tego na poważnie, twierdził że jesteśmy za młodzi na to. Ale teraz jednak chciałem się dowiedzieć czegoś więcej. Nasłuchałem czy aby na pewno nikogo w środku niema. Złapałem za uchwyt, który w ogóle nie przypominał klamki, no ale cóż. Drzwi otworzyły się same. Było ciemno, więc wyczuwając gdzieś w pobliżu pułapkę na ciekawskich uczniów, postanowiłem użyć Blasku* niż zapalać normalnie światło. Pomieszczenie było bardzo obszerne bo mój Blask nie starczył na całą jego powierzchnię. A to się nie zdarza za często. Podszedłem do pierwszego lepszego zbioru ksiąg. Wyciągnąłem jedną, najgrubszą gdy naglę na podłogę spadła teczka. Odłożyłem więc księgę i podniosłem to co upadło i otworzyłem. W śro dku były same papiery jakiś uczniów Akademii. Chciałem już odłożyć to na półkę, ale coś przykuło moją uwagę. Na jednej z kart widniało nazwisko Devil. Jednak imię nie pasowało, ani do ojca, ani do żadnego z rodzeństwa. Po chwili zorientowałem się o kogo chodzi. To mój brat, który zaginął 85 lat temu! Ale nie to mnie tak zaniepokoiło. Było tam coś jeszcze...
"Michael Devil, lat: 179, wiek Wstąpienia: 177, opinia dyrektora: Poległ..."
To dlatego zniknął! To przez to całe "Wstąpienie". Co to w ogóle jest?! Wnioskuję po tym, że jest niebezpieczny etapem naszego życia. Musiałem się rozejrzeć, chciałem wiedzieć więcej na temat brata czy nawet tego kolejnego etapu. Przeszukiwałem wszystko począwszy na księgach skończywszy na biurku. Bingo! W jednej szufladzie znalazłem stary dziennik. Otworzyłem i przewertowałem go. Natrafiłem na coś w stylu zwierzenia.
"To straszne. Kolejny uczeń zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Rada Światła zaczyna się tym coraz więcej interesować. Mogą nawet zamknąć moją szkołę. Przecież to nie moja wina, że uczniowie doznają Wstąpienia w tak nieodpowiednich momentach swojego Anielskiego życia. Niestety to nieusprawiedliwienie, tak mi mówią. Michael był jednym z najgorszych uczni, którzy potrafią wiele, ale wykorzystują to nie tak jak powinni. Chciałem go wygnać. Chciałem ukarać. Ale los był szybszy niż ja. Co się teraz stanie z jego podopieczną?? Niewinny człowiek ma umrzeć przez głupstwo Anioła?? Nie pozwolę na to! Nikt więcej nie umrze. Będę uczył kolejne pokolenia Devil'ów. Któryś odziedziczy po swoim bracie kryształ*. Albo dostanie własny..."
Nie mogłem uwierzyć w to co czytam. To straszne wydarzenie czeka każdego z nas, a rodzice nie raczyli nas o tym poinformować! Możemy umrzeć lub zostać wygnani. To się w głowie nie mieści. Brat umarł, nie wiadomo z jakiej przyczyny... Dowiem się z jakiej. Muszę tylko znaleźć kogoś z tamtych czasów.
Nagle usłyszałem czyjeś kroki. Musiałem się stamtąd szybko wynosić inaczej miał bym problemy i zero możliwości odkrycia prawdy. Pośpiesznie wyszedłem zamykając po cichu za sobą drzwi. Skryłem się za zakrętem. To był sekretarz. Dyrek go szanował i cenił sobie jego zdanie, nie rozumiem czemu przecież to nadęty śmiertelny! Nienawidzę śmiertelnych więc nie mogę sobie też wyobrazić, tego że mógłbym się jednym opiekować. To będzie horror, ale nie dla mnie tylko dla tego kogoś! Gdy sekretarz wszedł do jednej z sal, ruszyłem ku schodom i udałem się pod klasę, w której miał Louise lekcje. Pomyślałem o tym wszystkim co przeczytałem by miał już zarys tego co musimy zrobić. Tak jak myślałem odczytał moje myśli błyskawicznie. Natychmiast zaczął szeptać wiedząc, że to słyszę.
-Niegrzeczny braciszek...
Pomożesz, czy mam radzić sobie sam?! Pomyślałem...
-Dobra nie gorączkuj się tak. Pewnie, że pomogę wiesz jak ja lubię takie akcje! Od czego chcesz zacząć??
Musimy dorwać kogoś kto znał naszego brata. Wtedy wystarczy, że go dotknę i dowiem się całej prawdy. Musze ją poznać. Przyznaj, to ciekawe.
-Raczej obrzydliwe. Ja i śmiertelny! Musimy coś zrobić bo jak doznam tego śmiesznego "Wstąpienia" to mnie szlag trafi. Wybiję całą to szkołę, oszczędzając oczywiście piękność...
Skup się brat! Za ile kończysz??
-Co ty planu nie znasz?! Nie wcześniej niż za godzinę
Cholera! Nie wytrzymam godziny w niepewności.
-Ja też nie...
Wyczułem w jego głosie podstęp. Czułem, że już coś kombinuję, ale w tym wypadku podobało się mi to.
-Masz stu procentową rację!
Usłyszałem jak podrywa się z krzesła i rusza w stronę drzwi. Nauczyciel zwrócił mu uwagę.
-Louise, dokąd się wybierasz??
-Musze się przejść, duszno tu...
Minutę później wyszedł zadowolony z klasy. Jego oczy były czarne niczym atrament.
-Zahipnotyzowałeś go?!
-No co, chcesz pomocy?? To nie narzekaj tylko się ciesz OK??
-Dobra w tej sytuacji faktycznie pasuje mi to. Nawet bardzo.
Nasze szatańskie uśmiechy oznaczały, że planujemy sporo złego.
Blask - Magiczne światło oświetlające bardzo duży obszar, najczęściej pojawiające się na wewnętrznej stronie dłoni...
Kryształ - otrzymują go anioły które doznają tak zwanego "Wstąpienia", w nim znajduję się podopieczny, którym to muszą się opiekować. To ich obowiązek inaczej słabi umierają, a silni zostają wygnani...
~ Lightning ~
Mam nadzieję, że teraz komentarz się zapisze ;_;
OdpowiedzUsuńSzybko zauważyłam xDD
Usuń